Cymprownicy z gminy Zbąszyń żegnają karnawał. Za nami cymper 2024!

Tradycje związane z zakończeniem karnawału kultywowane są nie tylko w gorącej Brazylii, ale również w gminie Zbąszyń. Cymper – od niemieckiego słowa zimperlich – oznacza sztuczność i nienaturalność. A taki przecież jest przebieraniec, czyli ktoś kto, wyraźnie się wyróżnia, a jednocześnie ma rys komediowy i groteskowy.
Wesołości na ulicach Stefanowa, Przyprostymi i Nądni z pewnością nie brakowało. Mieszkańcy mocno angażowali się w to, by nie tylko założyć kolorowy strój, ale także wczuć się w swoje niezwykłe role.

- Co roku, jak ino zdrowie pozwoli, świętujemy i cymprujemy od początku do końca naszej wsi

- usłyszeliśmy.

Zgodnie ze słowami Dziada, po całej wiosce maszerowali nie tylko tradycyjni cymprownicy, ale również bohaterowie nieco bardziej nowocześni.

Ksiądz, zakonnica, policjanci, niedźwiedź są bohaterami często widzianymi w cymprowych korowodach. W tym roku – pomimo deszczowej aury – można było podziwiać kreatywność mieszkańców. Jednorożce, klauni i wojskowi, paradowali ramię w ramię z zakonnikami, aniołkami, a nawet z samym biskupem. Bajkowe postacie mieszały się z tymi, które podziwiać możemy nawet w bożonarodzeniowych szopkach. Jednak to nie strój był najważniejszy, a wspólna zabawa!

Paradujący od domu do domu, odwiedzali mieszkańców, którzy byli dobrze przygotowani. Nie brakowało poczęstunków, słodkości, a nawet czegoś na rozgrzanie. Mieszkańcy z chęcią tańczyli z uczestnikami korowodu w rytm ludowej muzyki. Zatrzymywali się samochodami, aby podziwiać tak kolorowy korowód. W zamian za zasilenie cymprowych skarbonek oraz przekazanie słodyczy i poczęstunek uczestnicy korowodów gwarantowali wspólny taniec i zabawę. Każdy mógł być również wymalowany sadzą przez niejednego kominiarza. Zabawa zjednoczyła zarówno starszych mieszkańców wsi, jak i tych najmłodszych.

Bez tej tradycji w gminie Zbąszyń nikt nie wyobraża sobie należytego zakończenia karnawału.