Po godzinie 9 rano rozpoczął się głośny proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. Na ławie oskarżonych, za kuloodporną szybą, usiadł 25-letni Adam Z. z Piły. Według śledczych to mężczyzna odpowiada za śmierć 26-latki.
- Nie przyznaję się. Nie zabiłem Ewy Tylman. Dzisiaj odmawiam składania wyjaśnień - mówi sam Adam Z.
Sąd postanowił odczytać wcześniejsze wyjaśnienia Adama Z. składane w postępowaniu przygotowawczym prokuratury.
RELACJA NA ŻYWO Z PIERWSZEGO DNIA PROCESU ADAMA Z. TUTAJ
- Zauważyłem, że Ewa wpadła do rzeki. Była z rękami w rzece z rękoma wyciągniętymi do góry. Cały czas mam przed oczami jak wpada do rzeki i widzę jej szary płaszcz. Nic nie mogłem zrobić. Jak to zobaczyłem, nie podbiegłem do rzeki, nie próbowałem wyciągnąć Ewy. Przez chwilę stałem w odległości 2-3 metrów od rzeki przed betonową obudową koryta. Widziałem jak Ewa płynęła z nurtem. Nie próbowałem wołać o pomoc. A potem jak ostatni tchórz uciekłem - opowiadał policjantom.
- Nie podtrzymuję moich zeznań po wyjściu z klubu Mixtura. Zostałem wplątany w sprawę, której nie popełniłem - zaznaczył po odczytaniu zeznań Adam Z.
Oskarżony opowiedział także o rozmowie z policjantami, która miała się odbyć tuż po jego zatrzymaniu. - Policjanci powiedzieli mi, że to moja ostatnia szansa na złożenie wyjaśnień (chodzi o wyjaśnienia złożone przez Adama Z. 2 grudnia) - mówi Adam Z. - Zmuszano mnie psychicznie i fizycznie, bym się przyznał.
CZYTAJ TAKŻE:
Adam Z. stwierdził także, iż policja chciała, by zrezygnował z adwokata. - Policjant powiedział mi, że będzie dla mnie lepiej jeśli zrezygnuję z adwokata, bo mój adwokat mi tylko przeszkadza i nic nie zdziała. Podobnie mówiły jeszcze dwie inne osoby - mówi Adam Z.
- Ma prawo prezentować takie, a nie inne stanowisko, lecz z dowodów prokuratury wynika co innego. Sądy niekorzystnie podchodzą do oskarżonych, którzy wielokrotnie zmieniają swoje wyjaśnienia. Im ktoś jest bardziej konsekwentny tym jest bardziej wiarygodny - skomentował dotychczasowe wyjaśnienia Adama Z. mecenas Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy, w trakcie przerwy.
W wyjaśnienia Adama Z. nie wierzy Piotr Tylman, brat Ewy. - Według mnie kłamie, ale to moje subiektywne odczucie. Czekałem na ten moment, żeby go zobaczyć. Jego zachowanie jest niepoważne. Ironiczne uśmieszki w tak poważnej sytuacji, w jakiej się znalazł są nie na miejscu. Zero emocji i lekceważenie tego, co się stało z Ewą. Może myśli, że uda mu się z tego wywinąć. Chcę wierzyć w to, że ten proces będzie rzetelny, a kara będzie adekwatna do winy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?