Tragedia w Rzgowie. Śmierć po pogryzieniu przez psy
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek, 15 kwietnia, przed 9:00. 65-letni mieszkaniec Rzgowa wszedł na teren posesji. Psy zaatakowały mężczyznę i dotkliwie go pogryzły. Mężczyzny niestety nie udało się uratować. Jego ciało zostało zabezpieczone do sekcji. Zabezpieczono też zwierzęta, które trafiły do schroniska.
Mężczyzna przyszedł do pracy
Jak wynika z relacji mieszkańców, 65-latek nie był intruzem, który wtargnął na teren posesji. Mężczyzna wykonywał tam prace hydrauliczne, które prowadził od kilku dni. Był znany zarówno właścicielom psów, jak i samym zwierzętom, bo oprócz tego, że pracował na posesji, mieszkał na równoległej ulicy, po sąsiedzku. Aktualnie trudno powiedzieć co spowodowało agresję psów.
W Rzgowie widywało się córkę właścicieli z tymi psami na smyczy, nie biegały swobodnie po wsi
- relacjonują mieszkańcy.
Były spore, takie kudłate, raczej zadbane
- stwierdziła jedna z mieszkanek.
Zagryzienie czy pogryzienie?
Bezpośrednio po tragedii pojawiały się doniesienia o tym, że mężczyzna został zagryziony przez mastify i zmarł w wyniku obrażeń. Od mieszkańców Rzgowa usłyszeliśmy jednak inną wersję tej historii - według niej 65-latek został pogryziony, ale, jak twierdzą rzgowianie, potem miał dostać jakiegoś ataku: zawału lub udaru. Po przeprowadzonej przez zespół ratownictwa medycznego reanimacji - zmarł.
Oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Koninie na razie nie komentuje tych doniesień.
Mogę potwierdzić, że była prowadzona reanimacja, a mężczyźnie nie udało się przywrócić czynności życiowych. Jeśli chodzi o szczegóły, to czekamy na sekcję zwłok
- tłumaczy młodszy aspirant Sebastian Wiśniewski.
W sprawę zaangażowana jest także konińska prokuratura, pod której nadzorem czynności prowadzą policjanci.
O mastifach tybetańskich
O to jakimi psami są mastify tybetańskie, zapytaliśmy ekspertkę - behawiorystkę i międzynarodową sędzię kynologiczną - Agnieszkę Kępkę ze Związku Kynologicznego w Polsce. Zwraca ona uwagę na to, że w takich przypadkach zwykle mówi się o psach, a powinno się pokazywać też drugą stronę medalu, to znaczy to, co spowodowało zachowanie zwierząt.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że na teren, na którym przebywają mastify tybetańskie, nie można ot tak sobie wejść z zewnątrz. To jest odpowiedzialność właściciela, żeby zawsze był obecny, a najlepiej, żeby psy były zamknięte, gdy pojawia się ktoś obcy
- mówi Agnieszka Kępka.
Ekspertka zauważa też, że mastify tybetańskie to nie rasa dla każdego.
Jest to pies, z którym nie ma żartów i nie powinna go mieć osoba przeciętna, która ma pierwszego psa, nie zna się na rasie i nie wie czego można oczekiwać
- tłumaczy behawiorystka.
Jednocześnie nasza rozmówczyni podkreśliła, że mastif nie robi nikomu krzywdy bez powodu i musiało się wydarzyć coś, co sprawiło, że psy zaatakowały.
To pies wyważony i zrównoważony, który bez powodu nie podejmuje żadnych akcji. Może podrażnił je zapach, może mężczyzna szedł za szybko, może wydarzyło się jeszcze coś innego
- wylicza Agnieszka Kępka.
Na zakończenie naszej rozmowy ekspertka raz jeszcze zaznaczyła, że mastify tybetańskie są rasą dla znawców gatunku i na ich właścicielach zawsze spoczywa ogromna odpowiedzialność.
Do ataku psów na człowieka doszło w Rzgowie pod Koninem
ZOBACZ TAKŻE
Poznaj swojego dzielnicowego
Konin widziany z kosmosu
Konińscy "Mistrzowie Parkowania"
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?