- Dwa miesiące temu lekarz wypisał mi skierowanie na rezonans piersi i od razu wysłał do Poznania. Zadzwoniłam tam i usłyszałam, że już wyczerpali limity i dopiero w styczniu mogę się zgłosić i zapytać o rezonans. Następnie dowiadywałam się w Kaliszu czy jest możliwość wykonania rezonansu magnetycznego piersi. Pani odpowiedziała, że ze skierowaniem przyjmują, ale nie wykonują badania piersi. W tym momencie zadzwoniłam do pracowni w Koninie, ale powiedzieli, że mogą wykonać to badanie tylko prywatnie za 700 złotych - opowiada rozgoryczona Anna Bobrowska, mieszkanka Konina.
Jak przyznaje koninianka teraz nie stać jej, żeby zapłacić za badanie. - Do tej pory nie korzystałam w ogóle z naszej służby zdrowia, a pracuję i płacę składki już ponad 30 lat. Najbardziej boli mnie fakt, że teraz, gdy naprawdę potrzebuję się przebadać, napotykam na takie problemy. Zresztą, dlaczego mam płacić za coś, co powinno być wykonane od razu za składki, które płacę - mówi zbulwersowana Anna Bobrowska.
Pracownia rezonansu walczy o kontrakt NFZ
Pojawiła się jednak nadzieja na to, że sytuacja w Koninie ulegnie wkrótce zmianie. - Złożyliśmy już ofertę konkursową do Poznania i czekamy na wyniki. Jeśli nasz wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, to badania będziemy mogli przeprowadzać już w ramach NFZ od stycznia. Ostateczne decyzje zapadną 21 grudnia i jeśli wywalczymy kontrakt, to już od tego dnia zaczną się zapisy na badania rezonansowe - wyjaśnia Beata Leszczyńska, dyrektor pionu diagnostycznego Enel-Med. - Nie wiemy na ile badań otrzymamy umowę, ale limity będziemy musieli rozpisać od razu na cały rok i na różnego rodzaju badania. Obecnie zespół jest przeszkolony całkowicie i w Koninie można wykonywać już każdy rodzaj rezonansu - dodaje Leszczyńska.
Mimo braku umowy z NFZ, zainteresowanie rezonansem nie maleje i dziennie wykonywanych w Koninie jest kilkadziesiąt badań. Do najpopularniejszych należy rezonans głowy, kręgosłupa i stawów.
Anna Bobrowska twierdzi, że przy takim działaniu służby zdrowia, wszelkie kampanie prozdrowotne tracą sens. - Pięknie mówią w mediach o profilaktyce. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Ja nie wiem czy dolega mi coś poważnego, ale chciałam to sprawdzić. Zanim dostanę się na badanie, mój stan może być poważniejszy - twierdzi Anna Bobrowska. - Współczuję innym, którzy naprawdę borykają się z poważnymi chorobami i traktowani są w taki sposób.
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?