Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Zobacz, kto został gwiazdą kabaretu. FILM I ZDJĘCIA

Marcin Kostaszuk
Największą szansę, by zostać gwiazdą kabaretu ma Kacper Ruciński
Największą szansę, by zostać gwiazdą kabaretu ma Kacper Ruciński S. Seidler
Zarówno publiczność, jak i jury nie mieli wątpliwości: największą szansę, by zostać gwiazdą kabaretu ma Kacper Ruciński. Komik z Malborka obył się bez makijażu, rekwizytów i piosenek, bo miał to, co najcenniejsze na estradzie: osobowość.

Ruciński pierwszy poważny występ festiwalowy miał dopiero przed rokiem (także w Poznaniu, na przeglądzie Fikołek), ale już niedługo jego twarz poznają zapewne wszyscy fani kabaretu. Podobnie jak Zenon Laskowik czy Marcin Daniec uczył się na Akademii Wychowania Fizycznego - jak widać to środowisko ciągle sprzyja pojawianiu się kabaretowych talentów. Domeną Kacpra jest formuła stand-up, w której komik wychodzi sam przed publiczność i "płynie" dowcipnym monologiem. W Polsce tego typu kabaret uprawia dziś niewielu artystów. Najbardziej znany z nich to Jerzy Kryszak.

- To forma, która daje artyście dużo swobody i satysfakcji. Dla mnie i dla widza jest to coś nowego. Świadomość, że nikt mi na estradzie nie pomoże i nie uratuje gagu, jest ekscytująca - wyjaśnia Kacper Ruciński.

Czym zapracował na nagrody publiczności i jury? W jego monologach czuć uważną obserwację rzeczywistości - nie medialnej, preparowanej dla widza, słuchacza i czytelnika, ale tej zwyczajnej, codziennej, pozornie nieinteresującej. Był więc dowcipny komentarz do nowych obyczajów w sklepie, kinie, tramwaju czy na stadionie, ale zero aluzji do krzyża, katastrofy czy pieczonego bliźniaka.

- Moje monologi mają być aktualne w sensie bardzo szerokim. Niekoniecznie chodzi o komentarz tego, co wczoraj widziałem w wiadomościach, ważna jest raczej obserwacja tego, co dzieje się między ludźmi. Stąd na przykład fragment o sprzedawcach, którzy zawsze "będą grosik winni" - potwierdza Ruciński.

Podobny sposób myślenia był domeną nie tylko jego, ale i pozostałych młodych uczestników festiwalu. Kabaret Paralaksa z Warszawy najlepiej odnalazł się w stylizacjach językowych, wywołując salwy śmiechu przemową po polsku, ale jakby... po japońsku. Sakreble ze Zduńskiej Woli przerobili romantyczny przebój Piotra Rubika na menelską pieśń o zaletach taniego wina, zaś Wyjście Ewakuacyjne - bardzo obiecujący debiutanci z Opalenicy - świetnie wpasowali w swój program osoby wyciągane na estradę wprost z widowni. Ich długi skecz stylizowany na przedwojenny czarny kryminał był naprawdę bardzo pomysłowy i dopracowany. Występujący dzień wcześniej poza konkursem wolsztynianie z kabaretu Błąd Sceniczny najbardziej spodobali się z kolei w scence obyczajowej o małżeńskich nieporozumieniach. Wszyscy jak jeden mąż unikali tematów dominujących w debatach politycznych.

- To niebezpieczne, bo odnieść można wrażenie, że młode kabarety boją się podejmować tę tematykę, żeby nie spalić mostów już na początku swojej drogi. Najgorsza jest cenzura, którą sami tworzymy w swoich głowach - komentuje Wojciech Wójcik, przewodniczący jury.

Inaczej widzi to triumfator. - Młody kabaret, ten ambitny, nie chce robić tego, co starsi kabareciarze, jak jeden mąż żartujący np. na temat krzyża. Dla nas jest to zmęczony temat, mamy ciekawsze. Polityka? Też jest zmęczonym tematem, ale wdzięcznym - bo ludzie źle oceniają to, co się dzieje w Polsce i lubią o tym słyszeć z ust człowieka, który się z nimi solidaryzuje i mówi "Wiem, mnie też to wkur..., śmieszy i żenuje".

Zostawiając światopoglądowe różnice na boku trzeba przyznać, że tym razem młodzi mieli od kogo uczyć się swego fachu. W piątek fantastyczny program "Savoir vivre" zaprezentował kabaret Hrabi, a jego liderka Joanna Kołaczkowska potrafiła nawet wcielić się w... reprezentantkę widowni, dosadnie komentującej wyczyny artystów.

W sobotę natomiast wielką klasą błysnął aktor Mariusz Kiljan. Jego kreacje pacjentów z kozetki psychologa obudowały grane na żywo przez czteroosobowy zespół ambitne evergreeny, z wielkim finałem w postaci niemenowskiego "Pod papugami". Wreszcie Kabaret Moralnego Niepokoju, który zobaczyliśmy ostatniego dnia w telewizyjnym studio TVP Poznań - od nich młode kabarety mogą nauczyć się umiejętności szybkiej reakcji na rozwój wydarzeń i to nie tylko przed widownią, ale i przed kamerami.

Gościem tegorocznego finału "Zostań Gwiazdą Kabaretu" była Beata Harasimowicz, reżyserka i scenarzystka wielu telewizyjnych widowisk kabaretowych. Nawet dla niej występy młodych kabaretów były niespodzianką - być może uchyli im to drzwi do szerszej prezentacji swych umiejętności. To byłby prawdziwy dowód rosnącej rangi jedynego już dziś poznańskiego festiwalu dla ludzi, którzy czynią nasze życie weselszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto