Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesłusznie oskarżony zamknięty za kratkami. Teraz walczy o swoje dobre imię

ADE
- Trafiłem do aresztu choć byłem niewinny - tłumaczy Krzysztof Kośmicki. Dziś walczy o odzyskanie dobrego imienia. - Wytykają moje dzieci, że mają tatę złodzieja - wyjaśnia

Podlesie Wysokie. Niewielka miejscowość pod Mieściskiem. Większość osób tu mieszkających się zna. Znają się także z ludźmi z sąsiednich wiosek. - To niewielka społeczność. Każdy o każdym wszystko wie. Jak to na wsi - tłumaczy Krzysztof Kośmicki, który mieszka w Podlesiu wraz z żoną i trójką dzieci.

- Mam już dość. Nie chcę, aby moje dzieci, gdy jadą do szkoły były wytykane palcem, że mają tatę złodzieja. Chcę aby ci, którzy zrobili ze mnie przestępcę mnie przeprosili. Ja nigdy niczego nie ukradłem. Zamknięto mnie za niewinność. Wcześniej o takich przypadkach słyszałem tylko w telewizji. Teraz przeżyłem na własnej skórze - przekonuje mężczyzna. Choć wydaje się to nieprawdopodobne jest prawdziwe.

- Była sobota. Wracałem z kolegą samochodem do domu. Miał on tego dnia urodziny. Zatrzymaliśmy się przy sklepie w Popowie Kościelnym. On poszedł kupić piwo, ja w tym czasie korzystając z chwili postanowiłem wyjść za potrzebą. Kuśtykając o kuli - miałem nogę w gipsie - mijałem grupę młodych mężczyzn pijących piwo pod sklepem. Znałem ich z widzenia. Powiedziałem „cześć” i poszedłem dalej. Po kilku godzinach, gdy byłem już w domu ci sami mężczyźni przyjechali do mnie. Był już wieczór. Byłem przed domem na papierosie.

Zaczęli wyzywać mnie od złodzieja, twierdzili, że jednemu z nich ukradłem laptopa pod sklepem i mam jechać z nimi na policję. Z racji tego, że nic nie zrobiłem i aby mieć święty spokój - zdawałem sobie sprawę, że mogę być wzywany jako świadek, bo byłem pod tym sklepem - pojechałem. Byłem przekonany, że po przesłuchaniu wrócę do domu - wspomina pan Krzysztof. Sytuacja przybrała zupełnie inny obrót.

- Tłumaczyłem policjantom, że ja niczego nie ukradłem, że jestem niewinny. Osoba, której zginął laptop cały czas jednak twierdziła, że to ja go zabrałem. Pamiętam, że powiedziałem policjantom, że dla świętego spokoju mogą jechać nawet do mnie do domu i cały przeszukać i że na pewno tam nie znajdą tego laptopa, bo ja go nie ukradłem - wspomina.

Tak się jednak nie stało. Pan Krzysztof został zatrzymany.


Co na to funkcjonariusze? Sprawdź w Tygodniku Wągrowieckim

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto