W uroczystości wziął udział Andrzej Ptak, bratanek jednego z tych, którzy zginęli na placu 20 stycznia 1945 roku.
- Wuja znam tylko z opowieści ojca - wspomina Andrzej Ptak. - Ojciec opowiadał, że strzelano od strony Wojska Polskiego. Było kilku rannych żołnierzy radzieckich i wujek w typowo ludzkim odruchu, próbował ich ratować i wtedy dostał kulką w pierś. Upadł i został wciągnięty do apteki na rogu placu, gdzie po kilkunastu minutach zmarł. Miał wtedy 32 lata.
Bratanek Lucjana Ptaka, jednego z uhonorowanych tablicą, przyznał, że przyszedł na świat dokładnie dziesięć lat później 20 stycznia, ale 1955 roku. Jego zdaniem tablica pojawiła się trochę za późno od tamtych zdarzeń. - Wspominano te wydarzenia przy różnych okazjach, ale nie było to uhonorowane w jakiś sposób. Czy to żołnierze radzieccy, czy inni, liczył się ludzki odruch ratowania życia - powiedział Andrzej Ptak.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?