Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KONIN - Bardzo drogie promile

Radosław Grzelak
Policjanci codziennie przywożą do konińskiej izby wytrzeźwień kilka pijanych osób z ulicy lub awantur domowych
Policjanci codziennie przywożą do konińskiej izby wytrzeźwień kilka pijanych osób z ulicy lub awantur domowych M. Tuliński
Konin rocznie dopłaca do izby wytrzeźwień 800 tys. złotych. Władze miasta nie myślą jednak o likwidacji placówki. Chcą tylko, żeby gminy z regionu dołożyły więcej niż obecnie do jej utrzymania. Przez konińską izbę wytrzeźwień w ubiegłym roku przewinęło się 3279 nietrzeźwych, z czego 2120 to mieszkańcy Konina. Mirosław Milcarek, dyrektor izby, mówi, że placówka nigdy nie jest pusta.

- Najmniej były trzy osoby. Największy tłok jest oczywiście w sylwestra, zwykle ponad 30 osób. Konieczne jest wtedy przygotowanie dodatkowych sal, gdyż na co dzień mamy 30 miejsc - mówi Mirosław Milcarek.

Za pobyt w izbie trzeba zapłacić 250 złotych. Jest to stawka określona przez Ministerstwo Zdrowia. Ściąganie należności następuje za pośrednictwem urzędu skarbowego. Dlatego największe wpływy izba notuje w kwietniu i maju, kiedy podatnicy rozliczają się z rocznego podatku.

- Jeżeli jednak dłużnik nie ma żadnych dochodów ani majątku, to ściągnięcie pieniędzy jest niemożliwe. Inną przyczyną zaniechania egzekucji należności jest zgon dłużnika. Ostatnio dostaliśmy informację z urzędu skarbowego, że zmarła osoba, która nie zapłaciła aż za 102 pobyty w izbie - tłumaczy Mirosław Milcarek.

Izba zatrudnia 21 pracowników, w tym lekarza. Ponadto na umowę zlecenie na dyżury zatrudniani są dodatkowi lekarze opłacani nie z kontraktu z NFZ, lecz z budżetu izby. Rocznie miasto musi dopłacać do placówki 800 tys. złotych. Z tego od 200 do 300 tys. złotych to koszty pobytu osób spoza Konina.

Cześć gmin zawiera z izbą porozumienie, najczęściej stawka wynosi tysiąc złotych. Tyle między innymi płaci bogata gmina Przykona. Jednak jeśli wyegzekwowanie opłaty za pobyt w izbie od pacjenta spoza Konina jest niemożliwe, musi za niego zapłacić miasto. Tadeusz Tylak, wiceprezydent Konina, przyznaje, że pojawiały się głosy za likwidacją placówki, ale na razie nie ma o tym mowy.

- Osoby mające problem z alkoholem musiałyby przejąć placówki służby zdrowia lub służby porządkowe. Uważamy, że lepszym rozwiązaniem jest izba. Chcemy jednak zmienić zasady jej finansowania, by gminy, których mieszkańcy tu trafiają, pokrywały koszty nieściągalne i płaciły za ich pobyt - tłumaczy wiceprezydent Tadeusz Tylak.

Propozycji tej niechętna jest część samorządów. Jedną z gmin, która nie zawarła porozumienia z izbą, jest Ostrowite w powiecie słupeckim. Radni Ostrowitego na ostatniej sesji odrzucili takie porozumienie. - Izba nie będzie ściągać opłat od dłużników, tylko od razu wystawi rachunek gminie - argumentował Błażej Osowczyk.

Za współfinansowaniem izby przez samorządy regionu i jej utrzymaniem są policjanci, gdyż - jak przekonują - dzięki temu pijani, którzy zagrażają sobie lub innym, mogą być szybko umieszczeni w placówce.

Jak mówi Renata Purcel-Kalus, rzecznik konińskiej policji, praktycznie każdego dnia funkcjonariusze odwożą do izby kilka osób zabranych z ulicy czy zatrzymanych podczas awantur domowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolo.naszemiasto.pl Nasze Miasto