Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

7 III 2008 - XII MEMORIAŁ OLKA RUMINKIEWICZA - Piłka zamiast mikrofonu

Piotr Czajkowski
Zamiast mikrofonu - piłka w rękach, zamiast estradowego stroju - bramkarski trykot. Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, wystąpił w Koninie w niecodziennej roli.

Zamiast mikrofonu - piłka w rękach, zamiast estradowego stroju - bramkarski trykot. Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, wystąpił w Koninie w niecodziennej roli. Bronił rzutów karnych, wziął udział w pokazowym meczu. Jego wizyta była jedną z atrakcji Ogólnopolskiego Turnieju Piłki Nożnej Dzieci im. Olka Ruminkiewicza.

Z całego kraju do Konina przyjechali młodzi chłopcy, których łączy wspólne marzenie – chcą zostać piłkarzami. Nierzadko to dla nich pierwsza tak duża impreza – pucharów i nagród jest tak wiele, że starczyłoby ich na kilka „dorosłych” turniejów, wszędzie błyskają flesze fotoreporterów, telewizyjne kamery śledzą każdy ruch uczestników zawodów, sportowe zmagania przeplatają się artystycznymi popisami.
Dla wielkich gwiazd futbolu, które są wzorem dla tych adeptów piłkarstwa, jest to chleb powszedni. Ale tych chłopców cała ta otoczka na razie bardziej peszy jak pociąga. Oni po prostu chcą grać w piłkę – jak najlepiej potrafią.

O tym marzył również Olek Ruminkiewicz – dziś miałby już 22 lata i gdyby jego pragnienie się ziściło… Ale w 1996 roku dziesięcioletni Oleś został porwany dla okupu i zamordowany. Co roku dla uczczenia jego pamięci w konińskiej „piętnastce”, której był uczniem odbywa się piłkarski turniej chłopców, którzy mogą to marzenie zrealizować za niego.
W tym roku na turniej przyjechało szesnaście drużyn z całej Polski. Ich rywalizacja trwała dwa dni. Ale nie były one wypełnione tylko zmaganiami o turniejowe zwycięstwo. Jak zwykle przygotowano kilka niespodzianek.

Największą była wizyta Michała Wiśniewskiego, lidera zespołu Ich Troje. Ale nie przyjechał do Konina, żeby śpiewać. Choć rzecz jasna nie mogło zabraknąć „A wszystko to, bo ciebie kocham…” – jednak był to tylko fragment utworu. Tym razem wystąpił w innej roli.
Gdy już tłum fanów chcących zdobyć autograf i zrobić sobie zdjęcie z idolem nieco się przerzedził, Michał Wiśniewski zamienił estradowy strój na bramkarski tykot. Najpierw bronił rzutów karnych, a potem jako golkiper w drużynie organizatorów i oficjalnych gości zmierzył się z ekipą konińskich żurnalistów. Wypadł w tej roli bardzo dobrze i choć dziennikarze wzmocnili się kilkoma piłkarkami Medyka, to długo nie potrafili znaleźć sposobu aby strzelić mu gola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto